(już rozdział ósmy, a dopiero pierwszy pisałam T__T)
Cześć, cześć! :3 Jak Wam mijają święta? Mam nadzieję, że w przyjemnej i rodzinnej atmosferze. :D
Jak widzicie, spięłam się i dodaję rozdział po trzech tygodniach. ^^' Uznajmy to za rehabilitację po moim ostatnim wybryku (za który tak btw. nadal się wstydzę ;;;). Taka pełna rehabilitacja byłaby, gdybym opublikowała rozdział po tygodniu, ale niestety, nie potrafię tak. Q.Q Ósmy rozdział jest niesamowicie fluffowy, więc mam nadzieję, że chociaż trochę Wam umili ten świąteczny czas. ^^ Co nie zmienia faktu, że jest też nudny, ale liczę na to, że mi to wybaczycie. *.* W każdym razie pozostaje mi jedynie życzyć Wam Szczęśliwego Nowego Roku i niezapomnianego sylwestra z jak największą ilością k-popów w tle. ;D
행복한 새해 되세요 ! <3
Uchylenie powiek po co
najmniej 9 - godzinnym śnie zajęło mi około 10 minut. Pewnie poszłoby mi
szybciej, gdyby nie to, że moje powieki sprawiały wrażenie niebywale ciężkich,
uparcie zasłaniając mi pole widzenia, nie chcąc się podnieść. W końcu po
ogromnym wysiłku, udało mi się otworzyć oczy, a widok, który się przed nimi
ukazał, wprawił mnie w lekkie zakłopotanie, osłupienie i zadowolenie zarazem.
Jeśli podczas snu w ogóle nie
byłem świadom tego, że jeszcze przebywam w domu Jongina po całonocnej imprezie,
teraz spadło to na mnie z o wiele większą siłą. Wszyscy spaliśmy na podłodze,
nawet nie zważając na walające się wokół nas butelki, szklanki, papierki i
wszelkie inne śmieci. W pokoju, w którym się znajdowaliśmy, unosił się zapach
alkoholu, który przyprawił mnie o mdłości. Trochę dziwiłem się, że go czułem, w
końcu sam pewnie śmierdziałem podobnie, zważając na to ile wypiłem.
Paradoksalnie, byłem nawet całkiem trzeźwy, chociaż nie mogłem zignorować
pulsującego bólu głowy, który w tamtym momencie dokuczał mi w największym
stopniu.
Rozejrzałem się po
pomieszczeniu, aby sprawdzić czy ktokolwiek jeszcze się obudził, ale wszyscy
spali, niektórzy nawet w dość specyficznych pozycjach, jak na przykład
Chanyeol, który, leżąc na brzuchu, nogi trzymał na klatce piersiowej Baekhyuna,
ręce miał rozłożone szeroko na boki, a głowę schowaną w pudełku po ciastkach.
Baekhyun i Xiumin spali w całkiem normalnych pozach. Minseok jako jedyny z
poduszką pod głową, którą właściwie ukradł Kaiowi. Sam Jongin leżał przytulony
do pleców Luhana, z jedną ręką przerzuconą przez tułów czerwonowłosego, której
dłoń dotykała dłoni Xiao. Poczułem lekkie ukłucie zazdrości, które jednak
szybko zniknęło, kiedy uprzytomniłem sobie, że palce mojej dłoni przez całą
noc, także teraz, splecione były z palcami dłoni Luhana.
Mimowolnie uśmiechnąłem się
szeroko.
Niechętnie puściwszy rękę
Luhana, skierowałem się do łazienki. Patrząc w lustro, powstrzymywałem się, aby
nie wybuchnąć głośnym śmiechem, chociaż jednocześnie poczułem dla siebie
ogromne pożałowanie. Nie do końca jeszcze rozbudzony, widziałem wszystko jak
przez mgłę, jednakże jak na złość, każdy defekt mojego wyglądu jawił mi się
wyraźnie przed oczami. Już nieco wyblakłe, kolorowe włosy znajdowały się w
nieładzie, w taki sposób, że część z nich sterczała do góry jak kolce.
Napuchnięte wargi ułożone były w grymas niezadowolenia, a czerwone policzki
tylko uwydatniały niedoskonałości mojej skóry, których znowu nie było tak dużo.
Chociaż ta wielka krostka na nosie mnie wnerwiała. Może powinienem zacząć się
pudrować?
Kurwa, Sehun, ogarnij się i
nie zachowuj się jak pedał.
Pedał?
A może nim byłem? W końcu
podczas tej debilnej gry, pocałowałem Luhana. W usta. I co dziwne - znalazłem w
tym jakąś przyjemność. A potem całą noc trzymałem go za rękę. I gdyby nie to,
że Jongin kleił się do niego jak porąbany, pewnie sam jeszcze bardziej bym się
do niego zbliżył.
Był taki jeden moment, kiedy
przyznałem sam przed sobą, że kocham Luhana. Nie żadną braterską, przyjacielską
ani nawet ojcowską miłością. Uznałem, ze kocham go tak jak powinno się kochać
najbliższą osobę, z którą chce się spędzić resztę życia. Tak jak mąż kocha
swoją żonę, a dziewczyna swojego chłopaka. Tak jak Kai kocha Luhana.
Dopadła mnie gejowska miłość.
Ta myśl tak bardzo mnie
rozbawiła, że musiałem szybko wyjść z łazienki, a co za tym idzie - skierować
się w stronę wyjścia na zewnątrz, bo gdybym tak nagle wybuchnął śmiechem,
mógłbym obudzić pozostałych, a rozmowa z nimi była ostatnią rzeczą, na jaką
miałem ochotę. Otwarłszy drzwi, wypadłem na podwórko, gdzie automatycznie
przeszedł mnie gwałtowny dreszcz. Niebo było zachmurzone, jedynie gdzieniegdzie
przedzierały się pojedyncze promienie słońca. Dookoła znajdowało się mnóstwo
kałuż, z czego wywnioskowałem, że w nocy musiało nieźle padać. Trawa zroszona
rosą migotała lekko, przez co przed oczami pojawiło mi się mnóstwo błyszczących
iskierek, szybko jednak zniknęły, kiedy zawiał wiatr. Mocny podmuch sprawił, że
zrobiło się jeszcze zimniej, co bynajmniej nie było przyjemne, zważając na to,
że temperatura i tak wynosiła około dziesięciu stopni. Jednak nawet wbrew temu,
że ubrany w cienki podkoszulek i spodnie trząsłem się z zimna, nie miałem
zamiaru wracać do chłopaków. Tak nagle straciłem ochotę na jakikolwiek z nimi
kontakt.
Skierowałem się w stronę
własnego domu, marząc jedynie o tym, aby wziąć prysznic, zjeść porządne
śniadanie, wskoczyć do łóżka i pogadać z Sulli. Miałem jej tyle do powiedzenia.
Przy Jinri całkowicie
zapominałem o tym, że kiedyś nikomu nie mówiłem o swoich problemach. Zawsze
wszystko trzymałem w sobie i nikt nie mógł niczego ze mnie wydobyć. Byłem dosyć
zamknięty w sobie, a to, co działo się w mojej głowie znał tylko Luhan. Teraz
jego miejsce zajęła Sulli. Ta dziewczyna miała w sobie coś takiego, co
sprawiało, że w jej towarzystwie rozwiązywał mi się język, a z moich ust płynął
potok słów. Sam siebie zadziwiałem, ale nie potrafiłem tego przerwać.
Jakby nie patrzeć, Sulli była
idealną dziewczyną. Ładna, zgrabna, miła, uśmiechnięta. Wszystkich dookoła
zarażała radością i każdemu umiała pomóc w trudnych chwilach. Mama i ciotka
mają wobec mnie i jej duże nadzieje. Jednak prawda jest taka, że nie czułem do
Jinri nic więcej jak przyjacielską sympatię. Wiedziałem też, że ona sama
postrzega mnie jedynie jako przyjaciela. Czy możliwym jest, żeby Sulli bardziej
zdawała sobie sprawę z mojej miłości do Luhana niż ja sam?
W domu nie było nikogo, jednak
mama na szczęście pomyślała o swoim biednym synu i zostawiła klucze pod
wycieraczką. Po wejściu do mieszkania, tęsknie skierowałem się w stronę
łazienki, z której po kilkudziesięciu minutach wyszedłem, po czym włączyłem
laptopa i zacząłem przygotowywać sobie śniadanie. Mama zadbała o moje żywienie,
gdyż lodówka była w pełni wyposażona w to, czego najbardziej w tamtej chwili
potrzebowałem. Jedyne, czego mi brakowało, to osoby, która pomogłaby mi się
tego wszystkiego pozbyć.
Sehun, od kiedy potrzebujesz towarzysza
niedoli? Nigdy samotność ci nie przeszkadzała.
Chyba powoli tracę zmysły.
Nie zdążyłem przekroczyć progu
mojego pokoju, kiedy usłyszałem wydobywający się z wnętrza laptopa dźwięk
informujący o próbie nawiązania kontaktu przez skype.
- Sehunnie! - zawołała Sulli,
uśmiechając się do mnie szeroko z ekranu. Miałem taką ochotę ją przytulić, ale
hamowała mnie oddzielająca nas szyba.
- Cześć, Sulli - przywitałem
ją, również przybierając na twarz minę zadowolonego z życia.
- Jak tam po koncercie?
Wydarzyło się coś? Opowiadaj! - Dziewczyna, nie owijając w bawełnę, od razu przeszła
do sedna sprawy, a mi nie pozostało nic innego, jak wszystko jej powiedzieć.
Przez całą moją opowieść,
Sulli wpatrywała się we mnie szeroko otwartymi z zaciekawienia oczami, co jakiś
czas uśmiechając się i kiwając głową. Miałem wrażenie, że była wszystkim
bardziej podekscytowana niż ja. Zważając na to, że ja podekscytowany w ogóle
nie byłem. Nawet mnie nic nie cieszyło. Jedynie, kiedy opowiadałem Jinri o moim
pocałunku z Luhanem, coś ścisnęło mnie w żołądku.
- Sehun, to wspaniale! - krzyknęła
dziewczyna, kiedy skończyłem mój jakże ciekawy wywód. - Nie dość, że pogodziłeś
się z Luhanem, to jeszcze się pocałowaliście! Mówiłam, że miałam przeczucie, iż
coś się wydarzy, mówiłam! To teraz chyba zostaniecie parą, co? - spytała.
Gdybym miał coś teraz w ustach, zapewne bym się tym zakrztusił. Tego nie
wziąłem pod uwagę. Nawet nie marzyłem o czymś takim.
- Ja... nie wiem... -
odparłem, na co Sulli spojrzała na mnie sceptycznie. - Luhan jest z Jonginem...
Raczej wątpię, żeby zostawił swojego idealnego chłopaka dla takiej cioty jak ja
- dodałem i spuściłem głowę, przytłoczony intensywnością spojrzenia Jinri.
- Myślę, że jesteś wart o
wiele więcej niż Kai - odpowiedziała. - Poza tym, zauważ, że to właśnie ten
idealny chłopak Luhana kazał ci w formie kary pocałować Xiao, a znając jego
parszywy charakter, coś musi w tym być, prawda?- spytała, a ja dla świętego
spokoju pokiwałem głową, chociaż w ogóle nie miałem ochoty zgadzać się z Sulli.
Niby to, co mówiła miało sens, jednak nie potrafiłem dopuścić do siebie myśli,
że Luhan mógłby zerwać z Jonginem. Dla mnie. I że Jongin kazał mi pocałować
czerwonowłosego w jakimś celu. Przecież tak się zarzekał, że go kocha... A może
po prostu to ja popadam w paranoję?
- Hunnie, wybacz, ale mama
mnie woła. Będziesz wieczorem? - zapytała, na co skinąłem głową. Jinri
uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie, pomachała i rozłączyła się.
Padłem wyczerpany na łóżko,
dopiero teraz odczuwając efekty kilkugodzinnego koncertu, a potem nocki u
Jongina. Byłem cholernie obolały, głowę rozsadzało mi gwałtowne pulsowanie, a
kilka niezagojonych ran po bójce z Kaiem piekło mnie niemiłosiernie.
Zerknąłem na zegarek. Widniała
na nim godzina 15. 30, a moja mama jeszcze nie dzwoniła. Zdziwiony, wyciągnąłem
komórkę z kieszeni spodni. Telefon był wyłączony, gdyż padła mi bateria. Karcąc
się w duchu, podpiąłem go do ładowarki, oczekując kilkunastu nieodebranych połączeń.
Nie pomyliłem się. Na ekranie
komórki znajdowała się informacja o piętnastu nieodebranych połączeniach od
mamy, siedmiu od Luhana, czterech od Chanyeola i kilkudziesięciu wiadomościach
od nieznanych numerów. Zanim zabrałem się za oddzwanianie do tak stęsknionych
za mną ludzi, postanowiłem przeczytać smsy. Większość z nich stanowiły wyznania
miłości od napalonych fanek, które podczas koncertu wręcz ,,nie mogły oderwać
ode mnie wzroku" i które ,,zauroczył mój nieziemski głos i cudowny
śpiew". Zaśmiałem się w duchu. Śmieszyły mnie takie rzeczy, zważając na
to, że te dziewczyny nawet mnie nie znały, ale co dziwne, rozumiałem to. Coś
czułem, że w najbliższym czasie się od tego nie uwolnię, ale nie powiem -
schlebiało mi to. Zastanawiałem się jedynie, kto rozdawał na prawo i lewo numer
mojej komórki, a mój wewnętrzny głos podpowiadał mi, że był to Jongin. Albo to
ja po prostu byłem już tak wyczulony na jego punkcie, że wszystko, co złe w
moim życiu przypisywałem jemu? Chyba po prostu chciałem w swoich oczach jak
najbardziej go oczernić, żeby przekonać się, iż Sulli miała rację - że jestem
od niego więcej wart.
Ponownie padłem na łóżko, jak
najbardziej odwlekając moment skontaktowania się z mamą i Luhanem. Z Chanyeolem
nie musiałem, on zapewne zadzwonił do mnie z rozkazu Xiao, kiedy ten nie był w
stanie się do mnie dodzwonić.
Mój dobry humor, który przez
jakiś czas utrzymywał się u Jongina, teraz prysnął niczym bańka mydlana. Nie
wiedziałem, od czego to zależało. Może powoli uświadamiałem sobie, że jestem
kimś całkowicie innym niż cały czas myślałem, że jestem?
Zanim zdążyłem zamknąć oczy w
zamiarze krótkiej drzemki, po pokoju rozległ się dźwięk dzwoniącej komórki.
- Słucham?
- Sehun! Dlaczego nie
odbierasz?! Chcesz, żebym się zamartwiła na śmierć?! - Mama krzyczała do
telefonu tak głośno, że musiałem oddalić słuchawkę od ucha, bo w przeciwnym
razie straciłbym słuch.
- Mamo, spokojnie, ze mną
wszystko w porządku, telefon mi się rozładował - odparłem, kobieta jednak
wpadła już w taki obłęd, że wszystko, co mówiła, zapewne słyszeli nasi
sąsiedzi.
- Spokojnie?! Sehun, jak mam
być spokojna, skoro dzwonię do ciebie mnóstwo razy, a ty nie odbierasz?!
Dzwoniłam również do Luhana, który powiedział mi, że u Kaia już cię nie ma! Ty
mnie do jakiegoś szaleństwa doprowadzisz chyba... - powiedziała i westchnęła.
Milczałem.
- Jesteś w domu, prawda? -
spytała. Ton jej głosu był już całkowicie spokojny i opanowany. Podziwiałem
mamę, że tak szybko potrafiła ochłonąć.
Przytaknąłem.
- Ja będę dopiero wieczorem,
więc jesteś zdany sam na siebie. Jeśli będziesz chciał gdzieś wyjść, zostaw
klucze pod wycieraczką. Tylko ubierz się ciepło, bo dzisiaj jest wyjątkowo
zimna pogoda - dodała.
- Mamo, wiem, nie jestem
przecież małym dzieckiem - odpowiedziałem.
- Dla mnie na zawsze
pozostaniesz moim malutkim Hunnie'm - oznajmiła, a ja przewróciłem oczami. -
Muszę kończyć, synku. Trzymaj się tam.
- Na razie, mamo - pożegnałem
się, po czym mama odłożyła słuchawkę.
Kilkanaście minut po mojej rozmowie
z mamą, ktoś zapukał do drzwi.
Luhan.
- Sehun, idioto! - Luhan
rzucił mi się z krzykiem na szyję i objąwszy mnie mocno, zaczął wyrzucać z siebie
z prędkością karabinu maszynowego wszystkie wyzwiska i obelgi, jakie tylko
nasunęły mu się na język. - Co ty sobie wyobrażasz, debilu?! Myślisz, ze jak
tak sobie wyjdziesz wcześniej z imprezy to będziesz fajny?! Prawie umarłem z nerwów
przez ciebie! Nienawidzę cię, jak mogłeś w ogóle zrobić coś takiego?! Ty, ty...
- Nie usłyszałem już jaki ja, gdyż czerwonowłosy postanowił poznęcać się nade
mną jeszcze bardziej i zaczął okładać mnie pięściami po rękach. Stałem
nieruchomo z rozbawionym wyrazem twarzy, modląc się w duchu, aby Luhanowi nie przyszło
na myśl bicie mnie po twarzy. Już i tak byłem nieźle poturbowany.
- Co tak stoisz jak kołek,
powiedz coś! - krzyknął i zrobił tak oburzoną minę, że automatycznie z mojego
gardła wydobył się głośny śmiech.
- Sehun, nie wypiłeś za dużo?
Chyba nie do końca wytrzeźwiałeś... - odparł, kładąc lodowatą dłoń na moim
czole.
- Ze mną wszystko w porządku,
nie wiem, o co ci chodzi - odpowiedziałem, z powrotem przyjmując obojętną minę.
Tak też się poczułem. Obojętny na wszystko. Targały mną dzisiejszego dnia zbyt
duże wahania nastrojów.
- Niech będzie - Luhan
pokręcił głową z dezaprobatą i wymijając mnie, ruszył w stronę kuchenki. -
Jeśli nie masz nic przeciwko, zrobię sobie herbatę. Też chcesz? - zapytał i
posłał w moją stronę niewinny uśmiech. Pokiwałem głową, po czym zamknąwszy
drzwi wejściowe na klucz, wszedłem do kuchni i usiadłem przy stole, obserwując
krzątającego się przy kredensie czerwonowłosego.
Poczułem się trochę jak za
starych czasów. Był taki okres, kiedy Luhan przychodził do mnie i zachowywał
się w moim domu jak w swoim własnym. Włączał sobie na luzie telewizor, laptop,
przygotowywał sobie jedzenie, raz nawet odkurzył sypialnię rodziców, bo
przeszkadzały mu miotające się wszędzie pióra wylatujące z poduszki mamy. Potem
Xiao został chłopakiem Jongina i beztroskie czasy zostały przerwane.
- O czym tak rozmyślasz,
Hunnie, co? - zapytał Luhan, kładąc przede mną kubek z parującą herbatą.
- O niczym - odparłem, na co
chłopak spojrzał na mnie sceptycznie, jednak nie drążył tematu. Milcząc, usiadł
naprzeciwko mnie i trzymając gorące naczynia w dłoniach, patrzył na mnie z
uśmiechem.
Zmarszczyłem brwi.
- Luhan... chcesz czegoś? Że
się tak podejrzanie uśmiechasz? - spytałem, Xiao jednak nie zmienił wyrazu
twarzy. W sumie w tamtym momencie wyglądał trochę jak psychol.
- Nie, oczywiście, że nic nie
chcę. To już nie mogę się normalnie uśmiechać do mojego... przyjaciela, bo od
razu ten myśli, że czegoś chcę? - zapytał Luhan z pewnością w głosie, jednak
zdołałem usłyszeć lekkie zawahanie po słowie "mojego".
- Nie, nie, jasne, że możesz -
odparłem, na co Luhan uniósł z dumą podbródek. Przez chwilę panowała między
nami niezręczna cisza.
- Hunnie.. - odezwał się po
chwili Xiao. - Tak sobie myślałem... Bo do jutra jest u nas wesołe
miasteczko... Może byśmy się wybrali na nie razem, co?
Wiedziałem.
- W taka pogodę? - spytałem,
Luhan jednak machnął lekceważąco ręka.
Moje milczenie Luhan uznał za
odpowiedź negatywną, gdyż uśmiechnął się jeszcze szerzej i zabrawszy głęboki
wdech, rozpoczął wyliczanie jak największej ilości zalet, jakie posiada
lunapark.
- Sehun, zgódź się, proszę! Będzie
fajnie! Powiedz szczerze - kiedy ostatnio byłeś w takim miejscu? Wieki temu,
co? No weź! Zabawisz się trochę, rozluźnisz, w końcu ostatnio przechodziłeś
ciężki okres. Zapomnisz o problemach, rozerwiesz się, a przynajmniej nadrobimy
stracony czas. Nie pamiętasz już, jak uwielbiałeś chodzić na karuzelę? Zgódź
się no! Nie pożałujesz, serio! A drugiej takiej szansy nie będzie - powiedział
i spojrzał na mnie z wyczekiwaniem. Poczułem się trochę, jakbym oglądał jakąś
badziewną reklamę. Z całym szacunkiem dla Luhana i jego umiejętności
krasomówczych.
- Nie musiałeś się tak wysilać,
zgodziłbym się nawet bez twojego ambitnego wywodu - odparłem ironicznie, Luhan
jednak nie zwrócił uwagi na mój nieprzyjemny ton głosu i z radością włożył
opróżnione kubki do zlewu.
- W takim razie będę się
zbierał. Wpadnę po ciebie koło 19, okej? - spytał. Pokręciłem przecząco głową.
- Ja wpadnę po ciebie. Nie ma
sensu, żebyś się wracał, skoro ten lunapark jest kilkaset metrów od twojego
domu, prawda?
Czerwonowłosy pokiwał lekko głową
i wzruszywszy ramionami, zawołał do mnie ,,do zobaczenia", po czym wyszedł
z mieszkania, zostawiając mnie z nieco poprawionym nastrojem.
Ubrany w jesienną kurtkę,
powstrzymując się przed założeniem czapki i szalika, wyszedłem na zewnątrz,
gdzie momentalnie moją twarz owionął zimny wiatr. Od rana nic praktycznie się
nie zmieniło, oprócz tego, że niebo było jeszcze ciemniejsze niż kilka godzin
wcześniej. Rzeczywistość wokół mnie była szara i ponura. Zdawało się, jakby
padający w nocy deszcz zmył ze świata wszystkie kolory, pozostawiając jedynie
te najsmutniejsze i przyprawiające o melancholię. Na ulicy nie było żywej
duszy, jedynie co jakiś czas przed moimi oczami przewijała się jakaś zbłąkana
istota. Mimo przejmującego zimna, panująca pogoda nie przeszkadzała mi.
Stanowiła trochę odzwierciedlenie stanu mojej duszy - ona też przepełniona była
smutkiem i szarością.
Z rękami w kieszeniach i spuszczoną
głową zwróciłem się w stronę domu Luhana. Szczerze powiedziawszy, w ogóle nie
miałem ochoty iść do tego wesołego miasteczka. Xiao czasami zachowywał się jak
dziecko, a ja przez przyjacielską solidarność musiałem spełniać większość jego
zachcianek - teraz jeszcze bardziej, bo nie chciałem znowu się z nim pokłócić.
Czerwonowłosy czekał już przed
drzwiami. Kiedy zobaczyłem go, trzęsącego się z zimna jak galareta i z miną,
jakby zaraz miał się rozpłakać, w moim sercu coś stopniało i poczułem przemożną
ochotę, aby go przytulić. Duma jednak mi na to nie pozwoliła.
- Mogłeś się trochę cieplej
ubrać, wyglądasz jak siedem nieszczęść - przywitałem go w dość nietypowy
sposób, na co chłopak rzucił mi tylko oburzone spojrzenie i bez słowa ruszył w
kierunku lunaparku. Wzruszyłem ramionami i poszedłem jego śladem. Przez całą
drogę nie odezwaliśmy się do siebie, gdyż Luhan udawał wielce obrażonego. Jego
gra aktorska skończyła się jednak z chwilą, gdy przekroczyliśmy bramę i
znaleźliśmy się na terenie tak bardzo wyczekiwanego przez Xiao miejsca.
Mimo beznadziejnej pogody,
lunapark tętnił życiem i kolorami. Z ogromnych głośników wydobywała się radosna
muzyka, do której gdzieniegdzie podrygiwały małe dzieci. Do wszelkiego rodzaju
karuzel, huśtawek i innych atrakcji zdzierających z ludzi pieniądze stały
kilometrowe kolejki złożone z osób w różnym wieku - od całkiem małych brzdąców
aż do staruszków.
Patrząc na te wszystkie
migające światła, kolory i uśmiechających się ludzi, momentalnie ogarnęło mnie
uczucie, aby wziąć nogi za pas i zaszyć się w spokojnym i szarym pokoju.
Jednak, gdy zobaczyłem zafascynowanie i bezbrzeżną radość malujące się na
twarzy Luhana, odrzuciłem ten pomysł. Postanowiłem, że raz zrobię mu tę
przyjemność i poddam się jego dziecięcej naturze.
- Sehun, to gdzie chcesz iść
najpierw? - Xiao spojrzał na mnie, z trudem zachowując spokój.
- Możesz wybrać - odparłem i
była to najgorsza odpowiedź z możliwych, ponieważ Luhan pociągnął mnie za rękę
i ustawiając mnie w kolejce do największej karuzeli, sam poszedł kupić bilety.
Gdy wrócił, stałem na drugim miejscu, co znaczyło, ze w następnej turze my
wchodzimy.
Luhan miał rację - uwielbiałem
karuzele. Dlatego ten ścisk w żołądku, który nagle odebrał mi ochotę do życia
nie był spowodowany strachem. Po prostu nie lubiłem tych gwałtownych zawrotów
głowy, które następowały zaraz po zejściu na stabilny grunt.
Karuzela zatrzymała się. Z
szerokim uśmiechem na twarzy, Luhan pokazał kontrolerowi bilety, po czym zajął
miejsce w jednej z kilkunastu łódek. Funkcjonowanie karuzeli polegało na tej
zasadzie, że każda z nich kręciła się wokół własnej osi, a oprócz tego grunt,
do którego przyczepione były owe łódki, również nie stał w miejscu, ale obracał
się jak szalony, w którą stronę popadło.
Usiadłem obok Luhana, który,
nie zwracając uwagi na znajdujące się wokół nas osoby, chwycił mnie za rękę.
Ścisnąłem mocno jego dłoń i w tym samym momencie karuzela została włączona.
Gdy, podczas jazdy, widziałem
przerażone twarze siedzących obok mnie ludzi, miałem ochotę wybuchnąć głośnym
śmiechem. Chyba miałem trudność ze zrozumieniem, że nie wszyscy czerpią z
obracania się na karuzeli taką radość jak Luhan.
Kiedy wszystko się skończyło i
nareszcie mogłem spokojnie odetchnąć i poczekać na atakujące moją biedną głowę
zawroty, Xiao tym razem pociągnął mnie w stronę diabelskiego młyna.
Spojrzałem na niego z
niedowierzaniem.
- Luhan, chyba nie mówisz
poważnie. Przecież ty masz lęk wysokości - powiedziałem, na co chłopak pokręcił
tylko głową i zanim zdążyłem zaprotestować, umościł się szybko w jednej z
budek. Usiadłem obok niego i nie minęło nawet 10 minut, kiedy poczułem, jak
powoli unosimy się do góry.
Początkowo Luhan z fascynacją wpatrywał się w krajobraz
wokół nas. Podążyłem za jego wzrokiem i nie zobaczyłem nic innego jak nadal zachmurzone
niebo. Jedynie w niewielu miejscach znajdowały się kolorowe prześwity
sygnalizujące o zachodzie słońca. Spojrzałem w dół. Ludzie z tej wysokości
wydawali się tacy malutcy, jak mrówki. Byli praktycznie niczym w porównaniu do
wielkości otaczającego ich świata.
Gdy znaleźliśmy się już w takiej
odległości od ziemi, że Luhan nie mógł już patrzeć w dół, oparł się wygodnie o
siedzenie i zwrócił spojrzenie swoich ciemnych oczu w moją stronę.
- O czym myślisz, Sehun? -
spytał po raz drugi tego dnia, uśmiechając się do mnie ciepło.
O tobie, Luhan.
- O niczym - odparłem, jednak
chłopak tym razem nie odpuścił.
- Musisz o czymś myśleć, nikt
nie potrafi myśleć o niczym - odpowiedział, patrząc na mnie z miną wielkiego
mędrca.
- Ja umiem - powiedziałem, na
co Xiao spojrzał na mnie z dezaprobatą.
- Dlaczego nie chcesz mi
wyznać, co ci chodzi po głowie? Mnie nie musisz się wstydzić, możesz mi
wszystko powiedzieć, jestem przecież twoim przyjacielem - Luhan uśmiechnął się
do mnie zachęcająco.
- A co byś zrobił.. -
zacząłem, próbując przełknąć wielką gulę w gardle i po raz pierwszy przełamać
barierę, która od dłuższego czasu zamykała dostęp do mojego serca. – Jakbyś
zareagował, gdybym powiedział, że myślałem o tobie? – spytałem, czerwonowłosy
jednak nie zmienił swego wyrazu twarzy, co więcej – po wypowiedzianym przeze
mnie zdaniu wydawał się być jeszcze weselszy.
- Ucieszyłbym się –
odpowiedział, delikatnie się do mnie przybliżając. - Przynajmniej wiedziałbym,
że osoba, o której ja ciągle myślę, myśli również o mnie – dodał. Po moim ciele
rozeszło się przyjemne ciepło.
- Nie myślisz o Jonginie? –
zapytałem, na co Luhan nieco posmutniał, ale nadal w jego oczach tańczyły
radosne iskierki.
- Sądzę, że przez te kilka
miesięcy namyślałem się o nim dostatecznie dużo – odpowiedział. Automatycznie
poczułem nieuzasadnioną satysfakcję.
- Bardzo go nienawidzisz? –
odezwał się po chwili Luhan, jednak nie patrzył na mnie, ale gdzieś w dal.
- Kaia? – spytałem. Chłopak
pokiwał głową. – Nie. Nie nienawidzę go. Po prostu… Mam wrażenie, jakby
wszystko, co robił, skierowane było przeciwko mnie – odpowiedziałem, zdziwiony
własną śmiałością. Dlaczego żaliłem się z czegoś takiego osobie, która chodziła
z człowiekiem, o którym mówiłem?
- Nie lubisz go? – naciskał
nadal Luhan.
- Nie chodzi o to, czy go
lubię, czy nie, po prostu skoro on ma mnie za rywala i przeszkodę w jego
uporządkowanym życiu, to ja też będę go jako takiego postrzegał, tyle –
odparłem z irytacją, której po chwili pożałowałem, jednak nie potrafiłem jej
zatrzymać.
Luhan chyba zauważył, że
jestem rozdrażniony, gdyż położył swoją, tym razem wyjątkowo ciepłą dłoń na
moim kolanie.
- W porządku. Rozumiem –
przytaknął, po czym znowu zapanowała między nami grobowa cisza.
- Sehun.. Będziesz bardzo zły,
jeśli coś ci powiem? – Xiao ponownie przerwał milczenie. Pokręciłem głową.
- To wszystko… To moje
zachowanie wobec ciebie… Picie, palenie… - wzdrygnął się. – Ja… tak naprawdę
tego nie chciałem, Sehun.. – odparł. Spojrzałem na niego.
- To po co to robiłeś? –
zapytałem, chociaż miałem wrażenie, że znałem odpowiedź i to bardzo dobrze.
- Jongin… To Jongin chciał
uprzykrzyć ci życie… - wyszeptał i spuścił głowę. – Wkurzało go to, że tak
bardzo nim… i mną… gardzisz…
- Ciebie też to wkurzało?
- Trochę. Przeszkadzało mi, że
jesteś tak nietolerancyjny i nie możesz znieść tego, że twój najlepszy
przyjaciel, za którego się uważałem, może być gejem.. Dlatego, gdy Kai wysunął
pomysł o mojej rzekomej zmianie, zgodziłem się. Miałem nadzieję, że się
opamiętasz. Nie miałem pojęcia, że wyniknie z tego coś takiego… - Luhan mówił,
a z każdym wypowiadanym przez niego słowem, jego głos robił się coraz cichszy.
Zabolało.
- Nie pomyśl sobie czegoś o
mnie, Sehun, proszę.. – wyjęczał Luhan. Głos trząsł mu się tak bardzo, że
myślałem, iż zaraz się rozpłacze. – Bardzo tego żałuję. Gdybym wiedział, że
przez moje i Kaia wybryki doprowadzimy cię do takiego stanu, nigdy bym się na
coś takiego nie zgodził.. Jestem pierdolonym skurwielem, Sehun – powiedział i
odwrócił wzrok.
Mimo że czułem się, jakby
wszystko w jednej chwili zwróciło się przeciwko mnie i przy okazji rzucało we
mnie zatrutymi strzałkami, doceniłem to, że Luhan wszystko mi wytłumaczył.
Miałem wrażenie, że nie powiedział całej prawdy. Może po prostu jej nie znał?
Jongin był zbyt cwany, aby za pretekst spierdolenia mi życia podać moją pogardę
wobec niego. Czułem, że ta sytuacja ma jakieś drugie dno.
Jakby odgadując ponury humor
mój i Luhana, z zachmurzonego już od dawna nieba zaczął padać deszcz. Nasze
głowy były chronione przez wątły, plastikowy dach, woda spływała jednak z niego
prosto na nasze buty.
Czerwonowłosy nie odwracał
się, a ja miałem dość napięcia między nami, dlatego objąłem go, przytulając się
mocno do jego pleców. Luhan z zaskoczenia lekko podskoczył, jednak odwzajemnił
uścisk. Chwilę tak siedzieliśmy, przytuleni do siebie – ja, tęczowowłosy, w
którego wnętrzu ciągle toczy się walka między miłością a godnością i on,
czerwonowłosy, rozdarty pomiędzy mną a Jonginem.
- Wiesz co, Sehun? – Luhan po
raz trzeci przerwał ciszę między nami, odsuwając się ode mnie i patrząc mi w
oczy.
- Co? – spytałem, na co
chłopak zaśmiał się i po raz setny dzisiaj pokręcił z dezaprobatą głową.
Przyglądałem mu się z
wyczekiwaniem, natomiast on, przybierając na twarz szeroki uśmiech, przybliżył
się do mnie i wyszeptał mi bardzo wyraźnie do ucha dwa słowa.
- Kocham cię.
P.S Wszelkie błędy wybaczcie. T.T I to, że rozdział jest taki krótki. Miał być dłuższy, ale uznałam, że stanie na tym, żeby pozostał tak fluffowy jak teraz. xD
P.S 2 Dla niewtajemniczonych - to, co zapisałam u góry w hangulu to ''Haengbokhan saehae doeseyo" czyli Szczęśliwego Nowego Roku ! ^^
Kobieto bez dwóch zdań kolejny rozdział ma się pojawić jak najszybciej...rozumiemy się?????
OdpowiedzUsuńPS. Jestem @kasiulec15 z tt dzisiaj podałaś mi link i dziękuje bardzo z to :D
Bardzo fajny rozdział. CO JA GADAM!? Genialny rozdział. Mówiłaś że ejste nudny? Chyba kpisz!!! Badzo fajny, ciekawy, idealny rozdział. Nawet nie wiesz jak się naczekałem na niego ;) Fajnie , że dodałas go po 3 tygodniach i mam nadzieje ze następny dodasz róznież w takim terminie a nawet szybszym;) I mam prośbę. To wyznanie miłości.... błagam żeby w nastepnym rozdziale nie było dokonczenie że Lu powie Sehunowi ze kocha go jak brata lub cos w tym stylu. Niech to będzie wyznanie milosci jak facet do faceta.... Ale rzodział cudowny i czekam na next!
OdpowiedzUsuńManulek słoneczko ty moje kochane!
OdpowiedzUsuńWiesz dobrze, jak bardzo podjarana byłam hunhanem. W dodatku zobaczyłam, że dodałaś go wcześnej trollu! Kocham Cię za to opowiadanie bez dwóch zdań. W końcu jesteś od niedawna w rodzinie Park~szlachetny rodowód ^~^
A że znalazłam w końcu polskie znaki na tablecie, to skomentuję ci dziś bez literówek, w bardzo ładnym porządku i harmonii *^*
Sehun trzezwy, dobre sobie! Wiadomo że skacowany jak ostatni *brzydkie słowo* jak reszta tych debili. Poranek był uroczy, naprawdę, ale czy ty w każdym najmniejszym geście musisz upychać Baekyeola okrutna kobieto?! XD stary grzyb.(but you're beautiful to me, i won't let this little things..... nieważne)
Splecione rączki hunhana, omoomo. I Kai, niedoruchany idiota, który sie klei z drugiej strony (tak, hejcę go dziś do czego to doszło y.y)....
LUHAN, TY PSIE NA FACETÓW XDDDDD
hmm Sullka, fakt, idealna w tym ff. Przyjazna, miła, urocza, pomocna i troskliwa. Cieszę się, że sehun ma w niej stopniowo takiego drugiego Luhana :) ale broń cię panie Boże dawać mi tu miłosne wątki Sullhuna u.u
Też bym chciała być tak rozchwytywana jak sehun... aż zaśmiałam się na przypuszenie, że to Jongie dawał każdemu numer hunniego na prawo, lewo, w przód i w tył.
W mózgu sehuna wszystko wygląda tak:
"Niedobry obiad- wina Kaia"
"Rozładowany telefon-wina Kaia"
"Ból głowy-wina Kaia"
"Kwiaty straciły zapach-wina Kaia"
"Mama poszła do biedrony-wina Kaia"
"Trzęsienie ziemi-wina Kaia"
I sporo wymieniania xD
Luhan ile obelg! Debil, chuj, kutaz, idiota, niedoruchaniec, zużyty kondom, margines społeczny... no tak, bo sehunnie nie odebrał telefonu, kutaz jeden!
Mam dziś fazę, nie będzie kulturalnego komentarza, jestem jeszcze przez urodziny Jade z little mix podjarana, więc bejb na wyższą klasę w tym nie licz :D
Uh wesołe miasteczko i 'wybitny monolog' lulusia. ON MOŻE JUŻ PREZYDENM ZOSTAĆ, TAKIE DOBRE ARGUMENTY!
"Dlaczego powinniśmy odnowić drogi?"
"CO TY, FRAJER? WSZĘDZIE TAK ROBIĄ, TO TAKIE FAJNE! ZÓBMY TO, BĘDZIE COOLERSKO! ZOBACZYSZ!"
Ja bym nigdy nie poszła na karuzelę, nienawidzę jej. Ja od obrotowego krzesła mam mdłości, co dopiero od takich chólerstf.
Ale co tam, fajnie że się dobrze gołębie bawiły. W tym wagoniku na górze było wspaniale. Myślą o sobie, ale ciekawa jestem jakie myślenie jest dokładn w mózgu luhana. I to przez kaia ta zmiana. Znaczy ja wiedziałam, że miał mieć na niego taki wpływ, ale nie żeby udawać przed sehunem! Przecież był tak załamany, że się prawie zabił! Kai, skurwielu (rodzice nie będą mieć dobrego zięcia, ale może z baekhyuna się zadowolą. Ja tam mogę mieć ich dwóch, więc mamo, tato, pozdro xD)
"KOCHAM CIĘ" SHBDHSBHDDCBDUNDDDJNCDVJFDVJBDH
DHDDHBJDBJTCKGRXFD
RDHBCGMCDYJVR
YUEDBKIDGGJOHWDNDKEUCHDOCBDDO
no, fajne.
ZAJEBISTE TO BYŁO.
julka, bo wyjdziesz na nadpobudliwą.
MORDA.
nie uciszaj mnie!
TO SIĘ ZAMKNIJ, NIE WIDZISZ. ŻE SIĘ JARAM?
jarać to ty możesz trawę.
HA HA HA, FUNNY.
nie no, ale propo trawy to przydałoby się skosić.
JEST ZIMA.
ale nie ma śniegu.
CHUJ.
wybacz, bitwa z myślami :")
Kocham to opowiadanie całym serduszkiem no...
Oczywiście rozważaj w spokoju moje propozycje i pisz sobie dalej, kreatywnie jak zawsze i oby się nie zdarzyła sytuacja, że wena stroi fochy.
Hwaiting, słoneczko!
Saranghae <3
Mana mana mana mana. Omg. Just ajdbahsbsjavdjasbd. Jest 0:27 obudziłam sie, bo pomyslałam, że może wstawiłaś rozdział. Jutro bede zombie. Przysiegam. Bedziesz mnie musiala nosic za to, bo bede zasypiać na stojąco. .. Wroc... Nie jutro. Dzisiaj... Eh~. Jak ja nie cierpie pisac komentarzy to aż tobie napisze no. Nie mam słów, ten rozdzial jest taki słodki, taki cudny. Aww. Jeszcze lepszy niz poprzedni *^*. Cuuudo <33333. Powiem Ci, że zajebiście piszesz! I nieważne ile linków do opowiadań Bereniki mi dasz (czytałam twój komentarz) to i tak nie zmienia zdania i tyle. Jak ja teraz zasne... Nie zasne... Mowie Ci. To wszystko przez ten rozdział. Ajsbshdnahdwkjs. Nie wiem co jeszcze napisać. Ten komentarz taki nieogarniety. Pisany na szybko na telefonie... Ugh... Co tu po mnie 0:32. Ide spać. Dobranoc... Do ... Dzisiaj(?).
OdpowiedzUsuńPS. Ten rozdział... Zakochałam się <33
Nie pamiętam, czy komentowałam chociaż raz ten blog, ale jeżeli nie to BARDZO CIĘ PRZEPRASZAM!! ;__;
OdpowiedzUsuńNo więc, czytam tę historię z zapartym tchem i przyznam szczerze, że czekałam na kolejny rozdział z wytęsknieniem. To spragnione serduszko hunhan shiper ;-;
Wiedziałam, ze Luhan robił to tylko dlatego, żeby zwrócić uwagę Sehuna ku sobie, blah blah blah. WIEDZIAŁAM. W sumie myślałam, że Kai chciał pomóc Luhanowi, żeby Sehun odkrył, ze kocha Luhana, a nie żeby zaczął szanować gejów czy coś. Teraz jak wyznał mu miłość, to mam nadzieje, ze Sehun nagle nie stchórzy i wyzna mu miłość. Obawiam się tego, bo napisałaś, ze skończysz na tym, żeby nie niszczyć fluffa. Chyba, ze stanie się coś gorszego, niż to. D: Zastanawia mnie teraz sytuacja Kaia. Bo może jako gej zakochał się w Luhanie, chociaż tego nie planował i zniszczy mojego pięknego hunhana ;-; Chyba, że znajdzie sobie gdzieś na śmietniku jakiegoś Kyungsoo i pozna o to prawdziwa miłość (ahh, głupia wyobraźnia Pauliny XD)
♥
Mówiłaś, że dodasz w piątek... Dodałaś w czwartek i ogólnie taki mały szok zaliczyłam, bo wchodząc na bloggera, nawet nie spodziewałam się nowego rozdziału od Ciebie. Ale to była taka miła niespodzianka, z której się do tej pory cieszę. Ogólnie rozdział zauważyłam pod wieczór i ledwo powstrzymywałam się, żeby nie przeczytać. Ale udało mi się, wytrzymałam do nocy i jak zwykle przeczytałam sobie ten rozdział pod cieplutką kołderką *^* Ale gdy już zaczęłam, to czytałam tak szybko, że zdarzyło mi się pomijać linijki - bardzo niedobrze. xD Ale tak to już było, że po prostu niesamowicie bardzo stęskniłam się za tym opowiadaniem i nim kończyłam jedną linijkę, byłam już w połowie następnej xD Ale później się cofałam i czytałam wszystko dokładnie, żeby nie było xD
OdpowiedzUsuńOgólnie umarłam już na początku, po przeczytaniu Twojej notki. Dostrzegłam 'flufflowy rozdział'. Zdecydowanie brakowało mi tego szczęścia w tym opowiadaniu, wcześniej było tyle smutnych rzeczy, że naprawdę dobrze zrobiła ta odmiana <3 Bynajmniej według mnie.
Pierwsza scena, a ja już leżałam martwa xD Tak słodko, Sehun przez całą noc trzymał Lulu za rękę. Żałuj, że nie widziałaś, jak fangirlowałam (i umierałam na zmianę xD). W tej całej pięknej scence spania na podłodze, przeszkadzał mi tylko Jongin lepiący się do pleców Luhana. No po co on tam? Nie mógł spać gdzieś indziej, albo lepić się np. do XiuMina? czy coś? Nie obraziłabym się. I nie ważne, że Luhan jest jego chłopakiem. Właściwie teraz sama nie wiem, czy można go tak nazwać. Prawdziwy, dobry chłopak, nie zachowałby się tak jak Jongin. I dalej coś mi nie pasuje w jego zachowaniu i w ogóle w tych akcjach i mam nadzieję, że szybko się dowiem, o co chodziło.
Cieszę się, że Luhan wyciągnął tego nieszczęśnika z domu. Wreszcie chłopak się przewietrzył, w dodatku w tak świetnym towarzystwie. Bo kto mógłby być lepszy od Luhana dla niego? NIKT. Bo Lulu jest wyjątkowy i niepowtarzalny i nic dziwnego, że Sehun się w nim zakochał (z czego cieszę się najbardziej).
Kiedy już usiedli w tej łódeczce (nie wiem jak się to nazywa, w diabelskim młynie xd) ale wiedziałam, że coś się stanie. No przeczuwałam to! I najwyraźniej się nie myliłam, bo stało się więcej, niż myślałam. Lu powiedział, że kocha Sehuna.... kdshgdsjhgjsdhgjhsdjg boziu, moje feelsy. Chyba właśnie mnie zjadły :o
Czyli podsumowując. Sehun kocha Luhana. Luhan kocha Sehuna... Więc nic nie stoi im na drodze, żeby teraz być razem :D Tzn. niby Kai, ale Jongin w tej chwili jest najmniej istotny XD
Maaana, wiesz, że kocham to opowiadanie, prawda? I za każdym razem bardzo wyczekuję na nowe rozdziały, więc nie mogę doczekać się dziewiątego. Mam nadzieję, że wena ci dopisze i szybko go dodasz. Buziaki ♥
To było przesłodkie *...* afksdjlsdasnj <3 Miałam napisać ambitny komentarza, a wszyło jak zwykle.... yh *...*
OdpowiedzUsuńHwating! Chcę więcej! <3
Proszę, dodaj następny rozdział szybko, bo skończyłaś w takim momencie, że...dnefjeiofnhbydegdnbxhd CHCĘ WIĘCEJ <3
OdpowiedzUsuńI tak to się wszystko pięknie wyjaśnia, podziwiam, żeś się w tym nie pogubiła, tylko konsekwentnie dałaś wytłumaczenie, co, po co i dlaczego. Bałam się, że tego nie będzie, a tu proszę! Świetnie się to czyta, jestem strasznie ciekawa, jak to będzie z tym Hunhanem ^^ jestem pewna, że wszystko ładnie poprowadzisz, dlatego kurczę, zaraz zejdę z niecierpliwości xd
Hwaiting! Weny życzę :3
Pinky! <3
OdpowiedzUsuńNa początku chciałabym wspomnieć, że strasznie mnie strollowałaś, gdy dodałaś rozdział nie w piątek, a w czwartek xD Nowe wcielenie Chena nam się rodzi, hmm? Przy okazji bardzo, bardzo przepraszam, że piszę ten komentarz po dwóch dniach od dodania rozdziału, ale miałam taki zawrót głowy, że nie znalazłam czasu, a brak dostępu do Internetu zrobił swoje. Nie będę się tłumaczyła, bo mimo wszystko widziałyśmy się wczoraj, a ja troszkę pofangirlowałam na żywo, więc sama wiesz, jak to ze mną jest. Z góry przepraszam, jeśli byłam jakaś nie w humorku, ale w głowie cały czas latało mi „SH, SH, SH, Mana, Mana, dlaczego” i trudno było mi się skupić.
ÓSMY ROZDZIAŁ. ÓSMY ROZDZIAŁ. ÓSMY ROZDZIAŁ. ÓSMY ROZDZIAŁ.
Kiedy? Przecież dopiero co kopałam Cię w tyłek, żebyś pisała trzeci, a tu już pięć dalej.. Magia, naprawdę.
I hej, przepraszam też, jeśli ten komentarz nie będzie taki super, ale byłam dosłownie w połowie pisania go, gdy wyskoczył mi wirus, a komputer się zresetował. DASZ WIARĘ?! I wszystko poszło w dupę, przykładnie mówiąc.. Nie mam siły, ale wzięłam się za to od nowa i próbuję sobie przypomnieć, co ja naskrobałam w poprzednim.. Mózg chyba nie chce ze mną współpracować, głupi.
Przechodząc do treści rozdziału.
Czytam, że Sehun budzi się po mocno zakrapianej imprezie i myślę: „Ale jak to? W domu Jongina? Co?”, a potem dochodzi do mnie, że w ostatnim rozdziale się CAŁOWALI. C-A-Ł-O-W-A-L-I. Zaczęłam uśmiechać się jak głupia, a że czytałam ten rozdział przy Anai, ta zaczęła na mnie wrzeszczeć i kopać, żebym czytała dalej, a nie szczerzyła się jak goryl. Cóż, ona też go kocha *^*.
Nie wiem, czego się spodziewałam po wczorajszym pocałunku. Że nazajutrz, gdy się obudzą to padną sobie w ramiona i spłodzą jakieś urocze Luhaniątka czy tam Sehuniątka? Nadzieja matką głupich, zdecydowanie. Więc mimo wszystko zabolało mnie serducho, gdy przeczytałam o pozycji, w jakiej spał Luhan z Kaiem.. Całe szczęście, że wynagrodziłaś mi to splecionymi dłońmi Sehuna i jelonka <3 (Aż przypomniało mi się chadzanie za łapki po Krakowie ;;; ♥).
Hunnie ze stojącymi włosami, które swoją drogą, są kolorowe? No, ja bym nie pogardziła takim przed sobą w tym momencie, o niee. Syfki na nosie są okropne, brr. Nienawidzę ich i moim zdaniem te są najgorsze. No jakby nie miały gdzie wyjść, tylko na nosie. U mnie jest na tyle źle, że nie da się ich zatuszować, bo mimo wszystko ciągle mam wrażenie, że je widać, a nawet jeszcze bardziej niż przedtem… także, Sehun, rozumiem Cię. : )) Szczerze powiedziawszy, to buchnęłam śmiechem na stwierdzenie, że ten może powinien się pudrować. Honey, tyle tego na Ciebie na co dzień nakładają, że puder to przy tym ukojenie dla Twojej mordki, wiesz? Ale to Fick, a nie rzeczywistość, więc dla takiego Hunniego to rzeczywiście może być oczywiste, gejowskie zachowanie.
„Dopadła mnie gejowska miłość”, a mnie, Hikari przed laptopem, szczerzącą się do niego, Hunhanowski fangirling. To chyba dobrze, prawda? Cieszę się, że tęczowy chłopak (użyłam tego samego określenia, które pojawiło się w moim Ficku ;; <3) sam przed sobą przyznał się, że kocha chłopaka.
Przyznaję. Nie rozumiem Sehuna czasami. Dlaczego on wyszedł od Jongina? ;; Mógł zostać, a akcja pewnie ciekawie by się potoczyła, eh. Chociaż.. ja pewnie sama wyszłabym i podążyła do swojego domu. Oboje jesteśmy głupi w takim razie.
Zawsze gdy czytam, że ktoś zostawił klucze pod wycieraczką to się dziwię, że one nadal tam są, gdy przychodzi (zazwyczaj) główny bohater i otwiera drzwi wejściowe. Ja bym się bała, że wycieraczka się osunie i ktoś znajdzie klucz, a potem okradnie mi mieszkanie.. D: Widocznie to tylko moje irracjonalne myśli. Powinnam zacząć tak robić? Cóż, jakbym któregoś dnia nie pisała do Ciebie na Kakao, to wybacz, pewnie ukradli mi laptopa i przy tym telefon, a co za tym idzie – wszelkie źródła dostępu do rozmowy z Tobą. Pamiętaj.
Jinri. Od początku polubiłam tę dziewczynę, jest taka pozytywna i otworzyła Sehuna jak kolejną puszkę po konserwie (oczywiście w dobrym znaczeniu!). I na dodatek bezpośrednia. Aż mi się morda raduje gdy widzę, że Ci ze sobą rozmawiają! *^* Czuję między nimi taką przyjacielską miłość i szczerze, gdybym nie widziała Hunniego jako geja tutaj, to z chęcią bym go parowała z Sull, która swoją drogą, ma oczy do ramion. Idealna wybranka, nieprawdaż? xD <3
UsuńOh, i ten fakt, że Jinri rozwiązuje Sehunowi język i ten nawija o wszystkim, co możliwe. Ja mam tak z Tobą i z jednej strony to przerażające, bo czasem nie mogę przestać opowiadać i aż sama się sobie dziwię, że o tym powiedziałam. Czuję, jakbyś wiedziała o mnie więcej, niż ja sama xD Z drugiej zaś jestem zadowolona, bo zawsze będziesz w stanie mi pomóc. Zaleta bratnich duszyczek.
15 nieodebranych połączeń od mamy… co jak co, ale gdy widzę, że mama dzwoniła do mnie trzy razy, to już oblewam się zimnym potem, a tu piętnaście… już chyba bym się posikała ze strachu, przysięgam. Te smsy rozbroiły mnie po całości i właściwie przez jedną, malutką chwilkę przemknęło mi przez myśl, że to Luhan je pisał XDD
To bardzo miło ze strony Lulu, że po nieodebranych połączeniach postanowił się sam pofatygować do sprawcy zamieszania. I to jego zamartwianie się.. przytuliłabym takiego mocno do serca, idealny. I bardzo męski, kto zaprzeczy?! Zaczął okładać piąstkami Sehuna i pewnie nabił mu siniaków, ba, nawet rękę może mu złamał! Taki manly Luhan…. Dobra, nie gniewaj się Lulu i odłóż tę maczetę, naprawdę Cię kocham.. D:
Przychodzi w gości, a potem sam robi sobie herbatę.. xD Widać, że są ze sobą blisko, naprawdę. I w zasadzie zrobiło mi się trochę smutno, że po tym, gdy Lu znalazł sobie Jongina, zaniedbał trochę przyjaźń z Sehunem.. Mimo wszystko prawie zawsze tak jest, trzeba się przyzwyczaić.
Podejrzane uśmiechy, uh. Też je widzę i ciarki mnie przechodzą, gdy ktoś mnie takim obdarzy. Zawsze się zastanawiam czego ode mnie chcą i zazwyczaj to nie jest miła rzecz D:.
WESOŁE MIASTECZKO! ;-; Omg, uwielbiam wesołe miasteczka tak bardzo, że aż naszła mnie chęć pójścia do jednego… Żeby tylko jakieś było w okolicy, to już bym tam była! Szkoda, że teraz już tak często go nie ma… ;-; Zatęskniłam, szczerze powiedziawszy.
Sehun, ty jesteś głupi czy głupi? Czego to się nie robi dla wyglądu. „Nie założę czapki i szalika, bo co sobie o mnie pomyślą” Oho, jasne. Ja już tak zrobiłam, a potem dostałam zapalenia ucha, bolało mnie gardło i pół dnia plułam sobie w brodę, że jednak wtedy coś mi odwaliło i nie ubrałam tego szalika wraz z czapką. Chyba uczę się na błędach.. tak sądzę.
Ja też uwielbiam karuzele! DO tej pory pamiętam, jak wsiadłam na jedną i zakolorowałam buty pani z naprzeciwka, gdy karuzela okazała się szybsza, niż myślałam… :’)))). Cóż, mimo wszystko, tak jak mówiłam - kocham je całym serduchem, prawie tak samo jak wszystkie kolejki (te moją miłością foreva) i ubolewam, że nie byłam w wesołym miasteczku dobre trzy lata…
Diabelski młyn.. powiem szczerze, że nigdy nie wypróbowałam, a mnie korciło ;-; Kolejka skutecznie mnie odstraszyła, niestety… i żałuję. Grr, jakbym wiedziała, że na długo pożegnam się z wesołym miasteczkiem, to czekałabym w tej cholernej kolejce ze dwa miesiące…
„Jakbyś zareagował, gdybym powiedział, że myślałem o Tobie?” Szybsze bicie serca. Świecące oczka Hikari.
„Przynajmniej wiedziałbym, że osoba, o której ja ciągle myślę, myśli również o mnie” Serce wybrało się na wyścigi. Oczy świecą się jak psu jaja. Hikari prawie nie żyje. Dzięki, Mano. Przychodź na pogrzeb i tańcz Bar Bar Bar.
Moment, gdy Luhan przyznaje, że nigdy nie chciał być taki, jaki jednak był… Wzruszyłam się, bo to było takie szczere i całkowicie podziałała na mnie atmosfera miasteczka.. ;-;
Ten hug był tak niesamowicie uroczy, że zrobiłam głośne ”Awww”, a Anai znów mnie kopnęła. A JA SIĘ DZIWIŁAM, SKĄD TE SINIAKI NA KOLANACH. Teraz już sobie to uświadomiłam…
Szeptanie do ucha. „Kocham Cię” wyszeptane do ucha. Jejku, nie dość, że jak ktoś mi coś szepcze do ucha to mam dreszcze, a jeszcze gdybym usłyszała te dwa słowa.. cóż, prawdopodobnie bym zemdlała. SEHUN, jesteś dzielny. Przysięgam. Ja nie byłam. Telefon spadł mi na twarz, gdy to przeczytałam, a Anai nawet nie miała siły mnie kopać. Kompletnie mnie wcięło, a po głowie ciągle latało mi to „Kocham Cię” niczym jakaś piosenka, do której tylko oni znają rytm… Zachodzę w głowę, czy przy kolejnym rozdziale umrę ja czy Ty. Jak sądzisz? ;)
UsuńI teraz, gdy to czytam ponownie, naszły mnie wątpliwości. Co, jeśli Luhan powiedział te słowa w znaczeniu czysto braterskim i przyjacielskim? Co, jeśli zmusił go do tego Kai? Sama nic nie wiem, ale bardzo się martwię, jak akcja się potoczy, a Ty pewnie czerpiesz z tego uciechę, huh? TT
Skoro jestem już przy końcu – nie mogę się doczekać dziesiątego rozdziału pomimo tego, co napisałaś mi na Kakao *^*. Jeszcze raz przepraszam, że dodaję ten komentarz tak późno, podczas gdy wcześniej byłam jedną z pierwszych, które miały zaszczyt dodać u Ciebie komentarz. Dlaczego nie zlałaś mnie pasem, gdy miałaś okazję? Tak mocno, bardzo TT Wstyd, wstyd.
Dziękuję za wspaniały dzień wczoraj, a właściwie nawet nie, bo jest już po północy, więc… cóż. W PIĄTEK. Dziękuję. Było świetnie i nie mogę się doczekać, gdy ponownie się spotkamy. Pamiętam, że masz moją książkę (wo, to już z pół roku będzie xD Może za kolejne pół mi ją oddasz? :D), miałaś uczyć mnie koreańskiego i mam do Ciebie jeszcze kiedyś wpaść sama. Spełni się, przysięgam. Weźmy się za to od przyszłego roku, hm? Mam nadzieję, że będzie taki świetny, jak połowa (u mnie) 2013. <3
Trzymaj się tam, dobra?
Kissy, Hugi i wyznania miłości,
Hikari.
ManKari zawsze się wepcha do komentarza, ot co. Nie mogę się powstrzymać, wybacz mi. Powinnam je gdzieś zamknąć, żeby wariowały w samotności?
Kocham bez względu na wszystko i zawsze.
Genialneeeeeeee! To było takie słodkie. Mój guru, Kami-sama <3. Jak nie przepadam za takimi słodkimi historiami to ta była po prostu cudowna. Jak ty to piszesz?? :3 Zabić cię za takie zakończenia to mało, ale i tak cię kocham :3333333
OdpowiedzUsuńBOŻE! DLACZEGO JESTEM OSTATNIA?!
OdpowiedzUsuńWyyybaaaczzz...
Taki rozdział!! PIĘKNYY!! POPRAWIŁAŚ MI HUMOR *__*
Nareszcie! To epickie "Kocham cię" na końcu tak bardzo zabiło mi mózg, że zapomniałam co miałam właściwie pisać... pffff
Aaaa najpierw miałam się nagłowić nad kwestią Kaia: yhym yhym
OPCJA A : Jongin to tak naprawdę zakompleksiony człek, któremu w głowie było nękanie Sehuna, po tym jak zobaczył jego miłość do Luhana.
OPCJA B : Kai tak naprawdę ma gdzieś daleko dobrą duszyczkę i od początku ukartował to z Luhanem i resztą, żeby dać nauczkę Sehunowi i go bez jego zgody "zgejić" (hohoho ciekawa opcja)
OPCJA C : Jongin od dawna widział miłość Luhana do Sehuna i na odwrót, i był z tego powodu strasznie smutny (ponieważ też chciał być kochany T_T), ten smutek przerodził się w nienawiść do Sehuna i Kai postanowił się go pozbyć, jednak teraz wyznał całą prawdę, widząc, że nie zatrzyma Luhana takimi intrygami.
.... yyy teraz jak pomyśle to jestem za OPCJĄ D : Nie będę się domyślać, tylko poczekam, jak napiszesz xD
A no i jeszcze chciałam skomentować te laski, co wypisują do Sehuna, jakby nigdy o HUNHANIE nie słyszały! hahahahhaha No zdziwiło mnie, że już mają taką popularność. Kocham takie historie, w których zespół dopiero staje się sławny. :D Ale... fanki łapy precz! hahahahha TU BĘDZIE HUNHAN hahaha.
Przyznam, że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału - a i wybacz, ten psychiczny komentarz bez składu i ładu, jakbym się polskim nie posługiwała (to emocje!) xD
WENY I WESOŁEGO SYLWESTRA :*
No, to czas skomentować. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie za bardzo było jak i dopiero teraz zaczynam nadrabiać zaległości z ostatniego tygodnia. I tak jeszcze na początek, żebym nie zapomniała - mcofndifjd dziękuję za twoje komentarze u mnie*^* Wyjde pewnie na idiotkę, ald się zastanawiałam, czy czytasz te moje bzdety, czy nie>.< I teraz już,czytasz, o matko spaaazzzz*.* XD Te emcje XD
OdpowiedzUsuńDobra, a teraz co do ff: Sehun to kurde taka kobietka w ciąży prawie - najpierw radość, bo się pogodził z Luhanem, ba, nawet był kiss, a potem znowu się w nim budzi Grumpy Sehun>.< Ja nie wiem co z tym człowiekiem XD Chociaż...w sumie czasem też sama tak mam...O_o Sulli to takie przekochane stworzonko omo*-* Najlepsza przyjaciółka, jeny, strasznie fajnie, że Hunnie taką posiada^^ Hehe, a mama i ciocia mają co do tej dwójki plany XD Zdziwko będzie jak Sehun się przyzna do swojego pedalstwa XD Ojciec go chyba zabije...O.O Ale to może w przyszłości. A teraz - wiedziałam, że w tych nieodebranych połączeniach będzie mnóstwo od Lulu XD Znalazł się nagle pff-.- A wtedy jak Sehuna tak podle traktował to było dobrze i się nie przejmował;;; Ej ja mam,chyba rozdwojenie jaźni jakieś, bo z jednej strony Luhan mnie wkurzał, a było szkoda Sehuna, a z drugiej Lulu postępował dobrze, a Sehun jak skurwiel. Co ze mną to ja nie wiem... Podobało mi się jak Hunnie przyjął te wszystkie wyzwiska, kiedy Luhan do niego przyszedł XD Jak na faceta przystało XD
*komentarza ciąg dalszy*
UsuńPotem też jak Luhan go zbił XD Agresywne stworzenie. W sumie jak potem siedzieli w kuchni, to było widać, że Jelonek ma ingeres XD Nikt nie jest miły tak o, jeśli nie ma w tym określonego celu xD Co ponadto... Pomysł z wesołym miasteczkiem idealny - kontrastuje z charakterem Sehuna, a pasuje do Lulu^^ Bosko:3 Później te wszystkie wyznania na diabelskim młynie (hał romantik XD)*^* Przeurocze^^ Dobrze, że Luhan przyznał się, co nim kierowało, kiedy zachowywał się tak, jak się zachowywał. Słowem - CAŁE ZŁO TEGO ŚWIATA TO KIM JONGIN XD Akurat w tym opowiadaniu jest w tym trochę prawdy.
A teraz...
OFNDICHSKXJDIDJ BOŻE, DOSTAŁAM NAPADU, BO HUNHAN*^* OMO, MIMO ŻE PISZĘ O DZIWNYCH PARINGACH, ALE RÓWNIEŻ O TYCH NORMALNYCH, TO KURDE HUNHAN FOREWA*-* (jak BaekYeol) NORNALNIE...IFNDKCJDJ LULU POWIEDZIAŁ HUNNIEMU, ŻE GO KOCHA*dead*
Ej...a co jeśli Luuan to powiedział przyjacielsko?;_______;
;_____________________________________;
NANANANANNANANA*nie dopuszcza do siebie tej myśli*
W końcu...to HunHan, więc HunHan musi być, prawda?*^* Tylko czy już teraz...
Matko, straszną mi przyjemność zrobiłaś tym rozdziałem^^ Taki typowy fluff^^ Wssystko wszystkim, ładnie pięknie, ale...to wyznanie na końcu tak bardzo:')
Dobra, na dzisiaj to tyle. Wiem, że komentarz całkiem pomylony, ale jak mam coś ci napisać, to nawet nie wiem jak to ubrać w słowa;;; Pacz,jak na mnie działa twoja twórczość, PACZ XD
Soł, weny, weny, weeeeny skrabie<3
Trzymam kciuki za jak najszybszą kontynuację^^
Pozdrawiam cię cieplutko~
Yuri^^
Nawet sobie nie wyobrażasz jak głośno krzyknęłam, kiedy przeczytałam dwa ostatnie słowa ♥ Omo. Brak mi słów. Nie wiedziałam, że moje gardło ma aż tak wysokie tony ( czy jak to się tam nazywa). Ale zacznijmy od początku:
OdpowiedzUsuń- Pozycja Chanyeola w trakcie spania - hahahaha szkoda tylko że Sehun nie zrobił mu zdjęcia i gdzieś nie wstawił. Z głową w opakowaniu po ciasteczkach? Serio? Ha ha coś pięknego. Chciałabym kiedyś coś takiego zobaczyć. Swoją drogą fajnie musi wyglądać pijane i zaspane EXO ♥
- Gdy przeczytałam, że przez całą noc i ranek Sehun z Luhanem trzymali się za ręce. Fangirl :D Rozpuściłam się jak bałwan w trzydziestostopniowy upał i pozostałam kałużą aż do końca xd.
Włosy Sehuna też mnie rozbroiły i telefon od mamy. Ja nie wiem. Nudny rozdział? Chyba sobie żartujesz. ja tu co chwila pękałam ze śmiechy albo się roztapiałam od słodkości :)
Podobała mi się ta scenka w domu Hunniego kiedy Luhan od tak sobie przychodzi i krzyczy na niego, później robi herbatę, czuje się jak u siebie w domu - takie stare dobre małżeństwo xd
No i błagam - przekonywanie Sehuna przez Luhana, ja po dwóch sekundach byłabym już całkowicie rozbrojona i krzyczała: TAK CHCĘ IŚĆ DO LUNAPARKU !
Cieszę się, że obaj w końcu sobie wyjaśnili tą całą sytuację, bo jednak rozmowa jest ważna, a nie można tak po prostu zapomnieć i zostawić przeszłości od tak.
Teraz mam tylko nadzieję, że Sehun odpowie: Ja ciebie też i happy end ♥
Tak bardzo boję się, że to opowiadanie się kiedyś skończy ;; Nie chcę !
Tak bardzo się do niego przyzwyczaiłam. Mam nadzieję, że będzie się jeszcze dużo działo. W końcu pozostaje pytanie: Co też sobie ten Jongin knuje w tej główce?
ekhem, ekhem.
OdpowiedzUsuńprzeczytałam ten rozdział stosunkowo dawno (od razu po pojawieniu się) i aż wstyd mi się przyznać, że będę go komentować dopiero teraz, jezu. mana, ja się dziwię, że jeszcze mnie nie zabiłaś za to spóźnianie się z opinią. w dodatku zalegam z kolejnym rozdziałem, którego boję się trochę tykać. co będzie, jeśli wybuchnę? sama mówiłaś, że mogę cię za niego zabić, więc ja sama nie wiem.
dobra, koniec. o tamtym rozdziale będę pisać w innym komentarzu. jak wiesz moje serce bardzo, ale to bardzo raduje się z powodu, iż sehun i luhan wreszcie powrócili do starych kontaktów. nie mogłam zdzierżyć tego, jak kai wpakował się do ich przyjaźni z niewytartymi buciorami i cholernie namieszał. na szczęście sobie wreszcie wyszedł i luhan, chwała ci, że wreszcie przejrzałeś na oczy i wybrałeś sehuna, a nie jongina. (przecież jongin należy do kyungsoo, nie do ciebie!)
zakochana para w wesołym miasteczku, hee? powiem ci, mana, że spodziewałam się wyznania luhana (gomenaa T_T) sehun nie będzie wreszcie czuł się samotny, ktoś odwzajemni jego uczucia! niech żyje gejowska miłość! ale i tak moje serce dostaje palpitacji, bo hunhan!
nie waż się więcej mówić, że twoje rozdziały są nudne, bo jak Boga kocham coś ci zrobię. najprawdopodobniej wyjmę patelnię ze składowiska i się zadzieje!
hwaiting kochana! ♥
"Dopadła mnie gejowska miłość." kocham